Percy
Po tym jak Annabeth do mnie zadzwoniła nie było sensu iść z
powrotem spać więc ze swojej szafy wyciągnąłem jeansy, bluzę z logo Fall Out
Boy i czarno-niebieskie conversy. Do tego na rękę wziąłem czarną bandanę i
czarną bransoletę z ćwiekami.
Po wybraniu garderoby ruszyłem pod
prysznic. Po dobrych piętnastu minutach siedzenia pod wodą wysuszyłem włosy i
ułożyłem je w artystyczny nieład. Umyłem zęby i założyłem na siebie wcześniej
wybrane ciuchy. Gdy byłem już gotowy zbiegłem na dół na śniadanie. Z kuchni
rozchodził się niesamowity zapach bekonu i sadzonych jajek. Jak wszedłem do
kuchni zamurowało mnie. Przy blacie siedziała moja nowa znajoma.
- Olivia??
- Nie Hermiona Granger. - odgryzła się.
- Śledzisz mnie czy po prostu poczułaś
zapach MOJEGO śniadania.
- Nie matole! Przyszłam po ciebie już
jakieś dobre piętnaście minut temu, żebyśmy poszli do szkoły ale jak widzę ty
nadal jesteś w proszku.
- Ja w proszku?? - zapytałem i usiadłem
obok Olivii i sięgnąłem po kubek z kawą. - Wiesz ile trzeba siedzieć w łazience
żeby wyglądać tak jak ja!!!
- Jakieś pięć minut?? Jesteś spakowany??
- Yyyyy... Nie??
- Człowieku! Jest 7.45!! A ty musisz
jeszcze zjeść śniadanie, dojść do szkoły i się spakować!! Wiesz mam pomysł ja
pójdę cię spakować a ty jedz śniadanko!!
- Dobrze proszę Pani!!
- Gdzie masz plecak, zeszyty i rzeczy do
pływania??
- Plecak i zeszyty - powiedziałem pomiędzy
przełykaniem jedzenia - Są w szafce pod łóżkiem, A rzeczy do pływania wiszą na
sznurku w łazience obok.
- Powinnam nie zabłądzić!!
- Czekaj!! Jakie mamy dzisiaj lekcje??
- Łacina, basen ( dwie lekcje ), chemia,
angielski, geografia i godzina wychowawcza.
- Ekstra! Co ty tu nadal robisz?? Marsz na
górę i mnie spakuj!!
- Jeszcze raz tak powiesz to zacznę
podejrzewać, że masz coś wspólnego z Zeusem! - powiedziała i poszła na górę.
Jak zniknęła z pola widzenia razem z mamą popatrzyliśmy się na siebie.
- Musisz jej powiedzieć! - oznajmiła mama.
- Co ja mam jej powiedzieć??
- Że jest herosem!! Przecież to widać na
kilometr!!
- Dobrze powiem ale dzisiaj po lekcjach.
- Zuch chłopak! A teraz wcinaj i biegiem
do szkoły.
Jak skończyłem jeść z Góry wróciła Olivia
z niebieskim plecakiem z nike.
- No nareszcie! Jak długo można czekać??
Jak to powiedziałem Olivia z uśmiechem
rzuciła we mnie plecakiem tak, że przewróciłem się z krzesła. Mama i Olivia
zaczęły się śmiać, a ja wstałem z podłogi. Olivia chwyciła swój niebieski plecak
z vans w gwiazdy i machnęła na mnie ręką żebym się pośpieszył.
- Do zobaczenia mamo! Przyjdę później
pomóc ci w kawiarni.
- Dobrze, a teraz idź już! - powiedziała
mama i zamknęła za nami drzwi.
- No teraz trzeba jakoś przeżyć ten rok! -
powiedziałem do Olivii.
- Już nie marudź! Jakoś damy radę!!
Annabeth
Droga z rogu Lawton Street i 37 Alei na 43
nie trwa bardzo długo. Szłam z słuchawkami na uszach i zastanawiałam się jaka
będzie moja klasa. Stałam przed budynkiem szkoły i już miałam wchodzić gdy za
pasa ktoś mnie chwycił już chciałam wykonać mój słynny cios w żebra gdy
zorientowałam się kto mnie trzymał. Tylko jedna osoba miała taką bransoletkę.
- Thalia! - krzyknęłam i rzuciłam się jej
na szyję.
- Hej Ann!!
- Co ty tu robisz??
- Byłam na małym polowaniu z Nickiem.
- Z Nickiem??
- No tak!
- No dobrze ile jeszcze będziecie w San
Francisco??
- Jakieś trzy dni.
- To super! Ja muszę kończyć bo za chwilę
zaczynają się lekcje. Do potem.
- Pa Ann
- Nigdy nie lubiłem szkoły! - z cienia
wyłonił się Nico.
- Zamknij się! - powiedziałam z sarkazmem
i weszłam przez otwarte na oścież drzwi.
4 lekcje
później
Matma, matma i jeszcze raz matma!! Siedzię już drugą godzinę na
przenudnej lekcji mojego " kochanego " wychowawcy pana Fahrenheita.
Jak tak siedziałam i przyglądałam się ( nie tablicy ) dzieciakom na boisku do
naszej klasy weszła pani dyrektor z jakimś chłopakiem.
- Dzieńdobry uczniowie! - powiedziała. Podziwiam ją za to, że
potrafi być stanowcza i łagodna w jednym momencie.
- Dzieńdobry pani McNeil! - odpowiedzieliśmy chórem.
- Chcę wam przedstawić Liam'a Gale'a. Spóźnił się na rozpoczęcie
roku i pierwsze lekcje ale z tym nie powinno buć problemu.
- Dziękuje pani dyrektor! - powiedział nauczyciel, a dyrektorka
wyszła.
- No więc Liam chyba będziesz siedział na razie ze mną... -
przerwał i popatrzył na mnie. " Cholera " pomyślałam " dlaczego
ja muszę siedzieć sama??" Wtedy w mojej głosie odezwał się przesłodziny
głos.
~ Już nie przesadzaj! Jest nawet przystojny i bardzo podobny do
Zefira!
~ Zamknij się!!
- A Obok Anithy jest wolne miejsce może usiądziesz obok niej??
- Jestem Annabeth panie profesorze.
- Jedno i to samo! - powiedział i wskazał Liam'owi miejsce obok
mnie. Naszczęście jestem zmuszona siedzieć z nim tylko na matematyce.
~ Dzięki Niebiosom!! - pomyślałam o wróciłam do " słuchania
" pana profesora.
Hejjjjjjjjjj!!! Tak to znowu ja i wracam dzisiaj z kolejnym
rozdzialikiem sorry, że krótki i taki sobie ale wam to wynagrodze. Tak mam też
parę ogłoszeń rozdziały będą pojawiały się w sobotę albo niedzielę co tydzień
może czasami uda mi sie wstawić gdzieś w tygodniu posta ale to bardzo żadko. Ja
sie z wami żegnam zapraszam do komentowania i czytania bloga!! Papa!!
Marcy Grace ;)
Bardzo mi się podoba!!! Nie będę się rozpisywać ponieważ mam ochotę czytać dalej!
OdpowiedzUsuńPisze się "rzadko"! a nie "żadko"
OdpowiedzUsuń