niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 4 '' Nie dam rady dłużej ''

Annabeth

Niebo rozświetlały pioruny, a ja już którąś godzinę z rzędu siedziałam na balkonie i płakałam. W pewnym momencie ktoś dotkną moich pleców. Nie miałam siły na jakiekolwiek uderzenie więc się tylko odwróciłam. Przede mną stały dwie znane mi już osoby. A dokładniej Nina Evans moja przyjaciółka od 10 klasy, córka Wenus i Liam Gale jak się okazało syn Zefira. Usłyszałam głos Niny.
- Annabeth! Musisz wejść do środka! Proszę nie chcę stracić najlepszej przyjaciółki.
Nie miałam siły się podnieść. Moje nogi były jak z waty ale jak się w końcu podniosłam nie dałam rady długo wytrzymać. Wypadłabym przez barierkę gdyby Liam mnie nie złapał. Czule mnie objął i chyba położył na łóżku ale nie jestem pewna bo oddałam się w objęcia Morfeusza.

Jechałam na ( prawdziwym ) koniu. Koń był brązowy, a na grzywie miał zaplecionych parę cienkich warkoczyków. Obok mnie jechał Percy ale wydawał się jakiś starszy. On jechał na czarnym koniu z białym trójzębem na pysku. Popatrzył w moją stronę i się uśmiechną, a ja oddałam uśmiech. Popatrzyłam na moje ręce. Wytrzeszczyłam oczy. Na serdecznym palcu u prawej ręki był pierścionek z białym diamentem, a nad nim widniała złota obrączka. To znaczy, że ja... i... Percy.... Nie to nie możliwe. Jak tak rozmyślałam usłyszałam jak dwójka dzieci śmieje się z jakiegoś żartu.
- Hej! - krzyknął Percy i pokłusował w stronę dzieci - Z czego się tak śmiejecie?? 
Wtedy zobaczyłam. Przed nami jechała dwójka dzieci w wieku około dwunastu lat. Dziewczynka była bardzo podobna do Percego.
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjstQhcZhpFzBSb3dT0EufAi9uh1ZPbqq3tIpIJh14KM8i1kuQWTLvGTAcTP4exG_gcgFy2LPK_BGpmXA2exfl2WTTDVghZtoUC80fYpEF0YOhSkARkY96rrXwwBH7mknPIcaDaKIBMoqDN/s320/%25C5%2581adna%252BDziewczyna%252B12.jpg
Miała czarno-złote, lekko zmierzwione włosy, które sięgały jej do łopatek. A jej oczy były o kilka odcieni jaśniejsze od Percego ale również niebiańsko błękitne. Miała ten sam uśmiech i powalające spojrzenie. Na sobie miała biały sweter w carne paski. Jechała na białym koniu, który miał czarne pasma w grzywie i ogonie. Jej siodło i całe zaopatrzenie było w kolorze niebieskim z białymi dodatkami. Chłopiec zaś był bardzo podobny do mnie.
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj25tSFnUNAHf-pCORy4Qib10PMVbw7qd1vN4DT2l3cymRVFDw8YQeUMFBljzOUSZznNsgyxmmHwwGCsj5npb8tNZuu5RgvgDvXyHkGJiBs1BhF61UgqXTtFCSEyjwN9iO-oIfhjHrR61LG/s320/24879206-256-k234935.jpg
Miał blond włosy i oczy w kolorze metalu. Jego zęby były białe jak perły i proste jakby ktoś narysowałby spod linijki. Na sobie miał niebiesko-szarą bluzę i czerwony podkoszulek. Na szyi miał medalion z wygrawerowaną sową, która trzymała trójząb. Jego koń był w odcieniu gorzkiej czekolady. Siodło było beżowe z metalowymi elementami.
- Z tego jak jeździsz konno tato!! - odpowiedziała dziewczyna.
- Haha! - powiedział Percy - Nie zaczynaj Natalie! A ty Calebie co masz do powiedzenia?
- Jak poznałeś się  mamą?
Jak Caleb powiedział '' mamą '' od razu do nich pokłusowałam. Ale gdy byłam już przy całej trójce tak jakby wyszłam z ciała Annabeth na koniu i zaczęłam się oddalać od całego zdarzenia. Wtedy usłyszałam kobiecy głos, który aż za dobrze znałam.
- To twój los Annabeth Chase! Czy tego chcesz czy nie.
Jak to powiedziała obraz się rozmazał, a ja otworzyłam oczy.



Leżałam na łóżku w swoim pokoju, a obok na fotelu z nosem w książce siedziała Nina.
- Twoja matka jest okropna.
- Tak wiem! Ja ledwo z nią wytrzymuję. Cieszę się, że wstałaś.
- Ile spałam??
- Jakieś dwa dni. W tym czasie przyszła dziewczyna z chłopakiem i zagroziła, że jak jej nie wpuścimy to zrobi nam większy zamęt niż jest na polu.
- To Thalia Grace i Nico di Angelo. Moi przyjaciele z Obozu.
- Dobrze, a teraz idź spać bo jest druga w nocy. Twój tata pozwolił mi spać na kanapie w salonie.
Jak to powiedziała dopiero tera się zorientowałam, że jej zawsze starannie ułożone loki są potargane, a na sobie ma piżamę z Królikiem Bugsem. Jak wyszła zamknęłam oczy i wkroczyłam w objęcia Morfeusza.

kilka godzin później

Przez te kilka godzin obudziłam się 30 razy i 5 razy zmieniałam piżamę. Koszmary i wspomnienia prześladowały mnie jakbym była seryjną morderczynią.
~ Nie dam rady dłużej. - pomyślałam i chwyciłam sztylet leżący na nocnej szafce. Po cichu wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę schodów pożarowych. Po pięciu minutach stałam na dachu w samej piżamie. Ostatni raz popatrzyłam na wschód słońca i wbiłam sobie sztylet w brzuch. Przed oczami pojawiły się mroczki, nogi stały się jak z waty, a ręce były całe w szkarłatnej cieczy. Jeszcze ostatkami sił popatrzyłam na osobę, która do mnie pod biegła. Znałam ten zapach to on ten Glonomózg. Chwyciłam jego twarz w swoje ręce i ostatni raz utonęłam w jego oczach. Po chwili widziałam ciemność.

Percy

- Moja Ann! Moja! - szeptałem do siebie. Przybliżyłem swoje usta do jej i złożyłem najbardziej namiętny pocałunek jakim kiedykolwiek ją obdarzyłem. Jak się od niej odsunąłem ktoś położył swoją dłoń na moich plecach. Odwróciłem wzrok. Za mną stał Posejdon z zatroskaną miną. Niedaleko Atena płakała w ramię swojego Ojca Zeusa. Obok nich stali Nico i Thalia. Chłopak czule obejmował dziewczynę. Nie mogłem na to patrzeć więc wróciłem wzrokiem w stronę Annabeth. Ale coś było nie tak. Jej ciało świeciło na zmianę raz na złoto, a raz na czarno, a jej oczy się...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz