Annabeth
Siedziałam
razem z Synem Posejdona w prywatnym samolocie Zeusa, a wszystko zaczęło się od…
Retrospekcja
Gdy przyjechaliśmy
na lotnisko i wysiedliśmy z auta podeszła do nas dziewczyna o błękitnych
oczach i zaostrzonych uszach. Od razu było widać, że to była driada. Zdziwiło
nas to. Bo mało driad żyje jak normalni śmiertelnicy… no może nie tacy zwykli.
- Jestem Aria, z
prywatnej linii lotów Zeusa. – przedstawiła się – Jak mniemam Perseusz Jackson,
Syn Posejdona oraz Annabeth Chase, Córka Ateny.
- Owszem. –
powiedziałam i pokiwałam głową.
- To świetnie.
Prywatny samolot pana Zeusa już czeka.
- Chwila. –
powiedział Percy przy okazji robiąc znak przerwy jak kapitanowie drużyn na
meczach – Co to znaczy prywatny samolot Zeusa??
- No to znaczy, że
pan Zeus chce żebyście dolecieli bezpiecznie i szybko więc udostępnił swój
samolot wam.
- Wow. – tylko to
udało mi się wykrztusić.
- To co idziemy?? –
zapytała.
- Ta jasne.
- A i jeszcze
jedno panie Jackson, pański samochód zostanie także przewieziony na Dominikanę.
- Super ale teraz
chodźmy już. – mruknęłam i pociągnęłam Percego w stronę wejścia do budynku.
Koniec
retrospekcji
-
Annie wstawaj. – usłyszałam kojący
głos Percego. No tak nie ma to jak zasnąć podczas lotu – Jeszcze chwilę. –
mruknęłam.
-
Żadne jeszcze chwile mój ty Leniuszku, zaraz lądujemy. – jak to powiedział
poczułem jego czułe wargi na moim czole. – Co ci się śniło??
-
Same przyjemne rzeczy. – odpowiedziałam
-
Na przykład?
-
Na przykład o tobie.
Na
ustach Percego pojawił się piękny uśmiech.
-
Cieszę się, że to słyszę, a teraz naprawdę musisz wstać.
-
No dobrze.
Percy
Wpatrywałem
się w zachodzące słońce, które powoli zanurzało się w oceanie. Z Naszej wilii rozchodziły
się śmiechy dziewczyn i chłopaków. Po przyjeździe wszyscy byli już na miejscu i
czekali na mnie i na naszą solenizantkę. Wszyscy to znaczy – Olivia, Thalia,
Hazel, Nina, Riley, Piper, Frank, Nico, Jason, Josh, Kai, Liam. Chwilę z nimi
posiedzieliśmy ale Ann była zmęczona więc poszła się położyć. Ja za to
poszedłem na plażę i jak widać na niej jestem. Zatrzymaliśmy się willi, którą
dostałem od ojca na siedemnastkę. Willa znajduje się 15 km od Puerto Plata najbliższego miasta. Na
podjeździe stały nasze cudeńka i w tajnym garażu prezent dla Annie. Nagle
poczułem jak ktoś obejmuje mnie od tyłu. Od razu poznałem te sprawne małe
dłonie, które tak idealnie walczą za każdym razem i jak za każdym razem badają
moją klatkę piersiową i nie tylko.
-
Dlaczego nie śpisz??
-
Nie mogę zasnąć kiedy nie leżysz obok mnie. – powiedziała. Na jej cudnej twarzy
pojawił delikatny rumieniec, który starała się zasłonić włosami. Natychmiast odsłoniłem
jej twarz.
-
Kocham jak się rumienisz. – powiedziałem wprost.
-
Naprawdę??
-
Naprawdę.
-
No to co we mnie jeszcze kochasz?? – zapytała i przywarła do mojego torsu.
-
Kocham jak się śmiejesz, ale nie tylko ustami, a także oczami które na
marginesie też kocham, kocham te małe zwinne ręce, które mógłbym całować
wiekami. Ogólnie to kocham całą ciebie. – Jak to mówiłem całowałem każdą
wymienioną część ciała dziewczyny.
-
To wspaniale, bo ja też kocham ciebie takim jakim jesteś.
-
Co ty na to żeby zostać tu na noc??
-
Na plaży??
-
No słucham??
-
Z wielka chęcią.
*******
Leżeliśmy
tak na kocu i patrzyliśmy na gwiazdy. W pewnym momencie Annabeth cicho
westchnęła.
-
Annie co się dzieje??
-
Nie nic tylko nigdy nie patrzyłam w gwiazdy.
-
Jak to?? Razem z mamą patrzyliśmy w gwiazdy jak przyjeżdżaliśmy do Montauk, a
ty przez tyle lat mieszkałaś w obozie, że chyba miałaś okazję do pooglądania
gwiazd. Wiesz czasami zazdroszczę ci tego, że tak długo mieszkałaś w obozie.
-
Mieszkanie w obozie było piękne to prawda ale zawsze gdy Chejron chciał żebym
przyszła na lekcje z astronomii to odmawiałam ponieważ myślałam, że to nigdy
nie przyda mi się w życiu jak architekt.
-
No to trzeba to nadrobić. Mam nadzieję, że podstawowe konstelacje znasz.
-
Tak znam. – powiedziała.
-
No to teraz patrz. – tu wskazałem na jedną z konstelacji – Tą konstelację
stworzyła Olivia jak większość tych nowych. Ta powstała jak Liv wróciła z
imprezy całkowicie pijana, bo dostała dwie pały pod rząd i tydzień w kozie. –
jak to powiedziałem poczułem jak Ann cicho się śmieje.
-
Ta przypomina ognisko – wskazała.
-
Z tą też wiąże się ciekawa historia. Pewnego dnia rzuciłem hasło „ Zróbmy
ognisko ”
-
I wszyscy się zgodzili.
-
No właśnie. Więc poszliśmy na plażę i zrobiliśmy ognisko. Niestety złapała nas
policja i wlepiła nam mandaty.
Tym
razem to Annabeth śmiała się na całego. I tak nam minął wieczór i noc.
Annabeth
-
Nie dziewczyny nie wejdę do tej wody!!! – krzyczałam jak opętana, ponieważ
dziewczyny chciały mnie wrzucić do wody.
-
Nie tak się nie da. – powiedziała Thalia. Bogom nich będą dzięki – przestały. –
Percy chono tu!! – zawołała. Po sekundzie obok Thalii pojawił się Glonomóżdżek.
Zaczęłam uciekać w stronę domu.
-
Trzeba wrzucić tą córkę Ateny do wody.
-
No to mam przerąbane. – mruknęłam. Byłam już przy schodach na taras gdy
poczułam jak silne ramiona Percego podnoszą mnie do góry tak, że jego ręka
trzymała mnie po plecami, a drugą pod kolanami. Percy ruszył biegiem w stronę
wody przy okazji się obracając wokół własnej osi.
W końcu razem z Percym wylądowaliśmy w wodzie z jedną tylko różnicą. On był cały suchy, a ja byłam cała mokra.
W końcu razem z Percym wylądowaliśmy w wodzie z jedną tylko różnicą. On był cały suchy, a ja byłam cała mokra.
-
Percy!!!!! – wydarłam się na niego ale nie mogła powstrzymać śmiechu.
-
Słucham?? – zapytał niewinnym tonem.
-
Przegiąłeś. – powiedziałam i rzuciłam się na niego. Percy nie zdążył pomyśleć
żeby jego ubrania zostały suche więc on też przestał być suchy.
Po chwili dołączyła do nas cała reszta. Tak więc cała czternastoosobowa grupa zaczęła okładać się wodą. Po całym zamieszaniu byliśmy cali mokrzy. Ci co mieli na sobie ubrania ( w tym ja ) szybko je ściągnęli i zostali w samych strojach kąpielowych. Liv, Nina, Haz i Riley poszły się opalać, wiecznie blada Thalia została pod parasolem przy okazji kładąc słomkowy kapelusz na twarzy, chłopcy chwycili deski i poszli surfować. Natomiast ja położyłam się na leżaku i zatopiłam się w lekturze.
Po chwili dołączyła do nas cała reszta. Tak więc cała czternastoosobowa grupa zaczęła okładać się wodą. Po całym zamieszaniu byliśmy cali mokrzy. Ci co mieli na sobie ubrania ( w tym ja ) szybko je ściągnęli i zostali w samych strojach kąpielowych. Liv, Nina, Haz i Riley poszły się opalać, wiecznie blada Thalia została pod parasolem przy okazji kładąc słomkowy kapelusz na twarzy, chłopcy chwycili deski i poszli surfować. Natomiast ja położyłam się na leżaku i zatopiłam się w lekturze.
Proszę o to
rozdział!! Jakby ktoś się nie zorientował to zmieniłam muzykę i dodałam nową
zakładkę. Piszcie w komach jak się podoba muzyka i czy byście coś do niej
dodali. Wielkie dzięki za komy i trzymajcie tak dalej;)
Marcy Grace.