Percy
1. Ręcznik
2. Koszulki
3. Zdjęcie Annabeth
4. Prezent od Grovera...
Wyliczałem
na palcach. Na moje nieszczęście dzisiaj ostatni dzień wakacji. Ostatnie 24
godziny z moją Mądralińską zanim ona wyjedzie na drugi koniec kraju. Będzie trzeba
czekać, aż do świąt Bożego Narodzenia zanim się znów spotkamy. Ale zawsze
zostaje Facebook, G-mail, Skaype. Percy co ty wygadujesz nic nie może oddać
tych chwil z Annabeth które razem przeszliście. Jak tak się nad sobą użalałem
od mojego domku wpadła moja kochana Annie ( Annabeth ).
- Gotowy??
- Nigdy nie
będę gotowy.
- A to
dlaczego? - zapytała i przytuliła mnie.
- Bo nie
będzie ciebie!! - wybuchnąłem - Nie będzie... Kto będzie mnie brutalnie ściągał
z łóżka i dawał tak w tyłek na treningach???
- Percy! -
powiedziała i ujęła moją twarz w swoje ciepłe ręce - Nie rozstajemy się!
pamiętaj zawsze będziesz na pierwszym miejscu i nic i nikt tego nie zmieni.
Kocham cię Percy i zawszę będę.
- Ja też cię
kocham! - powiedziałem i pocałowałem ją. dziewczyna oddała pocałunek.
Całowaliśmy się coraz namiętniej. W końcu Annabeth wylądowała na łóżku, a ja na
niej nie przestając się całować. Jednak po chwili musieliśmy przestać bo
zaczynało brakować nam powietrza. Jak oderwałem swoje usta od ust mojej
kochanej dziewczyny. Spojrzałem w jej piękne szare oczy. Jak bym chciał to bym
nie przestawał się wpatrywać w jej oczy ale niestety usłyszeliśmy konchę na
śniadanie.
- Percy.
- Tak Ann.
- Musimy iść
na śniadanie.
- Wiem. -
powiedziałem i ostatni raz pocałowałem moją dziewczynę - Nie pozwolę żebyś była
głodna.
- O mnie ty
się nie martw. Dam sobie radę. To ty nie jadłeś wczoraj kolacji. - powiedziała,
wstała z łóżka, chwyciła mnie za rękę i oboje ruszyliśmy w stronę pawilonu
jadalnego gdzie miałem zjeść swoje ostatnie śniadanie w Obozie Herosów.
Annabeth
Szłam z tym
moim Glonomóżdżkiem. Powiem szczerze wyglądał tak jakby szedł na ścięcie. Z nim
rozmawiać to jak namówić psa do zabawy z kotem. Nic do niego nie dociera. Jak
doszliśmy do pawilonu pocałowałam Percego w policzek i ruszyłam do swojego
stolika. Jak usiadłam na swoim miejscu. Podszedł do mnie Malcolm i podał mi
jakąś kopertę.
- To od
twojego taty.- powiedział i usiadł obok mnie.
- Dzięki!
Wracasz do domu???
- Tak. Tato
przyjedzie po mnie wieczorem. - powiedział i uśmiechną się. Ja zrobiłam to samo
ale jak zobaczyłam co jest w kopercie zamurowało mnie i uśmiech z mojej twarzy
zszedł. W kopercie był bilet na samolot ale to nie było najgorsze. Najgorsze
było to, że wylot z lotniska w Nowym Jorku mam o 11.30., a jest 10.00.
- Hej
Annabeth!! Coś nie tak??
- Nie spoko!
Jak spotkasz Percego pożegnaj go ode mnie i powiedz mu, że pożyczyłam
Mrocznego.
- Hej Ann!
Co ty masz zamiar zrobić? - zapytał i popatrzył na mnie podejrzliwie - O której
masz samolot?
Nic nie powiedziałam tylko pokazałem bilet.
- To już wszystko jasne. Przynajmniej zjedz śniadanie i zabierz swoje
rzeczy z domku. Chyba nie chcesz żeby harpie się nimi zajęły.
- Dzięki! Cieszę się, że mam takiego brata.
- A ja się cieszę, że mam taką siostrę. A teraz co proponujesz na
śniadanie??
- Naleśniki z Nutellą!
- Wiesz, że nie możesz jeść za dużo czekolady. Po niej zachowujesz się jak
córka Afrodyty. Pozwolę ci zjeść dwa z Nutellą ale do tego ma być mleko.
Jasne??
- Tak jest Panie Generale! - powiedziałam i wybuchłam razem z Malcolem
niekontrolowanym śmiechem.
7 godzin później
Stałam przed moim domem w San Francisco po prostu świetnie. Jutro pierwszy
dzień szkoły, a ja jeszcze nie zaczęłam się rozpakowywać. No dobra raz kocie
śmierć i nacisnęłam klamkę domu.
- Annabeth! - usłyszałam głos moich przyrodnich braci. Ledwo gdy zamknęłam
za sobą drzwi to już zostałam przygnieciona do podłogi.
- Bobby! Mathew! Zejdźcie ze mnie! Myślicie, że podróż z Nowego Jorku tutaj
to pięć minut?? Jak tak to grubo się mylicie.
- Annabeth!! - z kuchni usłyszałam głos taty i jak się dopiero
zorientowałam zapach ciasteczek. - To ty czy Atena?? Jesteś bardzo do niej
podobna!!
- To ja tato! - powiedziałam i jakimś cudem udało mi się zrzucić Moich
przyrodnich braci. Wstałam i podeszłam do taty i go przytuliłam.
- Gotowa do szkoły??
Nic nie powiedziałam i tylko pokiwałam głową.
No i jest prolog!! Hurra!!!! Sorry, że taki krótki ale przysięgam na Styks,
że rozdziały będą dłuższe i będzie się więcej dziać. Zachęcam do czytania i
komentowania bloga i oczywiście posłuchania płyty Imagine Dragons Night
Visions. I tak to byłoby na tyle! Ja się z wami żegnam i życzę dobrej
nocki.
Z poważaniem
Marcy Grace.